Przez weekend wzięłam się za czytanie instrukcji aparatu i trochę mi się w móżdżku rozjaśniło.
Przede wszystkim wywołałam pierwsze zdjęcie z RAW
i podoba mi się.
Poza tym, odważyłam się przełączyć aparat z automatu na "tryb twórczy".
Pobawiłam się trochę ISO, itp. Wiem, że może wydać się to śmieszne, ale dla mnie czarna magia to byla. Nie wiedziałam, że bez lampy można zrobić całkiem "spoko" zdjęcie.
Wybraliśmy się do lasku. Dzisiaj będzie tak trochę w innym stylu
Trochę po forach fotograficznych powertowałam, poczytałam. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną...